ZA1
OP lat 7. Urodzony w 37 tygodniu z ciąży powikłanej – 2 kg, 46 cm. Karmiony piersią przez pierwszy rok życia – mało spał, dużo jadł, ładnie nadrabiał zaległości wagowe. Lubił kontakt fizyczny, godzinami ssał pierś lub przy niej spał. Pod stałą opieką pediatry, neurologa, ortopedy, którzy nic niepokojącego nie zauważyli. Wszystkie umiejętności wiekowe osiągał praktycznie o czasie, ale b. mało raczkował. Nie bawił się zabawkami, nie reagował na swoje odbicie w lustrze, mało interesował go świat. Zaczął chodzić w 13 miesiącu życia. Nie potrafił skupić się na moment na określonej czynności (parę sekund zajmowało mu obejrzenie zabawki i już do niej nie wracał). Bardzo aktywny fizycznie. Od rana do wieczora cały czas w ruchu, chodziliśmy na 2 – 3 km spacery aby zasnął popołudniu..Jedyną zabawą było wyjmowanie i wyrzucanie wszystkich rzeczy z półek. W 2 i 3 roku życia niepokoił mnie brak zainteresowania bazgraniem, manipulowaniem, układaniem i zwykłą zabawą. Jego ręce nie chciały nic robić – nawet jak upadał na ziemię, to dłonie trzymał do góry, podpierając się nadgarstkami. Nie czuł bólu tj. przeciętny człowiek. Kiedyś niechcący przycięłam mu ręce zamykając drzwi – wsadził palce od strony zawiasów – dopiero opór przy zamykaniu uświadomił mi, że coś jest nie tak. Gdy otworzyłam drzwi on powiedział tylko Auu. Dotykał gorącego kominka, nie miał lęku wysokości, głębokości, szybkości. Wchodził na wysokie urządzenia np. drabinki, zjeżdżalnie, schody i po prostu z nich skakał niezależnie od wysokości. To samo z basenem. Od wejścia gnał na basen dla dorosłych i wskakiwał do niego. Nie wyciągał żadnych wniosków z tego, że się przytopił. Za chwilę robił to samo. Moja rola polegała na ciągłym pilnowaniu aby sobie lub innym nic nie zrobił. Kontakty z innymi dziećmi były koszmarem – bił je i odbierał zabawki, rozpychał się i wszystko zabierał – potrafił wyjąć komuś kanapkę z ust i ją zjeść. Pod koniec 2 roku zaczęłam podejrzewać ADHD. Moje obawy przekazałam lekarzom – poinformowali mnie, że niektóre małe dzieci takie są. Z drugiej strony przejawiał niezwykłe umiejętności – mając 2 lata znał alfabet i liczył do 10 – potem cały czas rozwijał te umiejętności. Mając mniej niż 3 lata znał na pamięć wszystkie piosenki, wiersze opowiadania, które mu przeczytałam (a było tego tomy). W wieku 3 lat znał wszystkie marki samochodów łącznie z ciężarowymi i wszystkim odmianami vanów i pick-upów Pamiętał miejsca i twarze oraz zdarzenia w sposób fotograficzny (kiedyś byłam z nim w Conforamie, drugi raz pojechaliśmy po roku a on zaczął śpiewać piosenkę, którą usłyszał będąc tam pierwszy raz, pamiętał imię sprzedawczyni i co kupiliśmy poprzednio). Jego mowa była niewyraźna i z ograniczonym repertuarem. „JA” użył poprawnie mając 3,5 roku. Przedtem mówił o sobie „TY”. Nagle mając 3 lata i 10 miesięcy zaczął wymawiać wszystkie głoski i poprawnie mówić, czasami zbyt poprawnie. Jego mowa była mową osoby dorosłej a nie przedszkolaka. Prawdziwy koszmar zaczął się w przedszkolu – biegał w koło, nie mógł się na niczym skupić, rozrzucał zabawki, rozlewał farby, popychał dzieci, nie był w stanie wykonać prostego polecenia. Zaczął poważnie chorować (choroby dziecięce) i musiałam go wypisać. W 4 r.ż poszedł do nowego przedszkola – teraz było wyraźnie widać jak odstaje od grupy. W wieku 4 lat płynnie czytał i liczył w setkach i tysiącach. Ale nie potrafił utrzymać kredki w ręku nie mówiąc o rysowaniu, nie był w stanie się podporządkować, był niezgrabny ruchowo, nie wiedział jak wsiąść np. na rower choć bardzo tego chciał. Zagadywał dzieci tylko po to aby wygłosić monolog na temat aktualnie go zajmujący (w tym czasie konkursy telewizyjne typu Milionerzy, Vabank czy jeden z dziesięciu) Do tego zaczęły się problemy nerwicowe – budził się o 5 rano i wymiotował lub miał biegunkę a potem się cały trząsł i pytał czy musi tam iść. Przedszkolanka powiedziała żebym zajęła się jego wychowaniem sugerując, że jest po prostu łobuzem z patologicznego domu. Po kolejnej scysji zabrałam dziecko z przedszkola. Po Nowym Roku mając 4,5 roku poszedł do społecznego przedszkola integracyjnego – to był największy koszmar. 6 pań psycholog wysyłało mnie do poradni dla upośledzonych umysłowo, rodzin patologicznych, zaniedbanych dzieci itp. Nie miały żadnego pomysłu na pracę z tego typu dzieckiem. W międzyczasie sama próbowałam rozwiązać problem. Pierwsza wizyta u psychologa dziecięcego w wieku 3 lat nic nie dała, potem psychiatrzy jak miał 4 lata – z moją sugestią, że ma cechy autystyczne, żadnych efektów. Znalazłam terapeutę integracji sensorycznej, która zaczęła z nim pracować. Sugestie przekazałam do przedszkola, ale nic z tego nie wynikało. Pod koniec semestru dostałam pismo o relegowaniu syna z przedszkola. Niedługo potem obejrzałam film o zespole Aspergera. Zgłosiłam się z moim podejrzeniem do Kliniki Psychiatrycznej – dr prowadzący potwierdził moje obawy dotyczące spektrum autyzmu i ADHD, jednocześnie kierując mnie do Synapsis. Tam dostał diagnozę PDD-Nos (całościowe zaburzenie rozwoju niewiadomego pochodzenia) obserwacja w kierunku zespołu Aspergera. Syn od 4,5 r.ż jest leczony i rehabilitowany. Jest jednym z wcześniej zdiagnozowanych w kierunku ZA dzieci. Jest również pod stałą opieką neurologa, psychiatry i pediatry. 2 lata chodził do przedszkola z grupą terapeutyczną dla dzieci z zaburzeniami emocjonalnymi. Jego stan zdrowia znacznie się poprawił a funkcjonowanie społeczne polepsza się z dnia na dzień. Obecnie rozpoczął naukę w klasie „O” w szkole integracyjnej. Na zajęcia uczęszcza z asystentką, co na obecnym etapie jest dla niego najlepsze. Jest pogodnym, inteligentnym i uczuciowym dzieckiem. Nie potrafi jeszcze nawiązać przyjaźni z rówieśnikiem, ale zachowanie w stosunku do starszych jest w zasadzie poprawne. Staramy się wykorzystywać każdą chwilę aby nauczyć go zasad życia społecznego, swobodnej rozmowy i rozumienia różnych niuansów życia codziennego tj. informacje niewerbalne, zasady, różnice między ludźmi (od 2 lat pracuje z nami nieoceniona wolontariuszka, która aktywnie zajmuje się jego rozwojem społecznym np. chodzą do centrum zabaw dla dzieci, place zabaw, korzystają z komunikacji publicznej, chodzą do sklepu)) . Przed nami jeszcze wiele pracy, ale z drugiej strony wczesna diagnoza i współpraca z najlepszymi specjalistami oraz praca jaką wykonuje dziecko w domu (ćwiczenia edukacyjne, społeczne, rehabilitacja ręki, ćwiczenia z zakresu integracji sensorycznej itp.) dają nam nadzieję na samodzielne funkcjonowanie dziecka w przyszłości jako ucznia, pracownika oraz członka rodziny.